16 czerwca o godzinie 23.30 wsiedliśmy do pociągu, który zawiózł naszą 20 osobową czeredę z Zawiercia do Gdyni. Tam rano na peronie przywitał nas ulewny deszcz ,ale trzeba było jechać dalej by dostać się do Jastrzębiej Góry, pięknej letniskowej miejscowości. Zakwaterowano na s w ośrodku wypoczynkowym „Bałtycki Relaks” ,blisko morza. Po rozlokowaniu się w swoich pokojach nie tracąc czasu wyruszyliśmy na zwiedzanie okolicy.

Nazajutrz po dobrym obiedzie wyruszyliśmy do Rozewia zobaczyć Latarnię Morską ,która nosi imię Stefana Żeromskiego od napisanej przez niego noweli pt. „Latarnik”. Podziwialiśmy tam między innymi dawny reflektor wraz z wyposażeniem .Z tarasu widokowego latarni zachwycaliśmy się panoramą morza ,a także sąsiadującymi miejscowościami : Władysławowo i Karwią.

       W niedzielę rano udaliśmy się na plażę .Nie było łatwo bo by tam się dostać trzeba pokonać stromiznę. Główne zejście na plażę ma aż 300 stopni. Nie było upału, ale temperatura 25 stopni pozwoliła nam się plażować. Zabawom nie było końca .Choć woda niekoniecznie ciepła nie mogło obyć się bez zaślubin z morzem .Wszyscy weszliśmy do wody i pluskaniu nie było końca. A kiedy się osuszyliśmy zaczęły się zabawy. Gra w piłkę na plaży to doskonały sposób na tworzenie świetnej atmosfery .Śmiech uczestników rozchodził się szerokim echem po całej plaży. Trochę zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy na obiad.

       Po obiedzie spacer wąwozem zwanym Lisim Jarem .Ciągnie się on wąskim pasem do wybrzeża Morza Bałtyckiego pomiędzy Rozewiem a Jastrzębią górą. Zbocza Lisiego Jaru osiągają 50 metrów wysokości i są porośnięte przez stare drzewa : buki, świerki, jarzęby i brzozy. Wszystko to tworzy mikroklimat okolicy.

      Jastrzębia Góra to najdalej na północ wysunięta część naszego kraju .Z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Jastrzębiej Góry ustawiono tu kamień. Obelisk „Gwiazda Północy „ to kolejny obiekt naszego zwiedzania. Atrakcją niedzielnego popołudnia było wyjście do smażalni ryb. Wyśmienite świeże ryby oraz wszelkiego rodzaju dodatki zaspokoiły nasze brzuszki i podniebienia.

      Następnym etapem naszej wędrówki było zwiedzanie Pucka. Atrakcją tego miasteczka jest molo bardzo szerokie ,drewniane ,a na specjalnych podestach ustawione są ławeczki.

Uwagę naszą przykuwały żaglówki ,przymocowane do molo.

      Nadszedł wreszcie dzień ,który cały spędziliśmy poza ośrodkiem. Od rana zaraz po śniadaniu wszyscy wyruszyliśmy na Hel. Miasto położone na cyplu na Mierzei Helskiej. Port morski ma piękną przystań rybacką, jachtową i pasażerską.

Nie lada atrakcją było dla nas fokarium, które mieści się obok portu rybackiego.

     Często wracaliśmy na plażę ,pogoda ,która stawała się coraz bardziej upalna pozwalała na plażowanie i zabawy, a to doskonały sposób na spędzanie wolnego czasu nad morzem. Ulubioną zabawą wszystkich była gra w piłkę plażową. Doping i rywalizacja ,a przy tym śmiechu co niemiara to efekt doskonałej zabawy.

     A po kolacji pieczenie kiełbasek. Nic bardziej nie integruje ,nie odprężą i nie wzmacnia przyjaźni jak wspólne ognisko. Miła atmosfera, widok ognia, zapach dymu ,wspólne śpiewanie ,a nawet tańce .Tego było nam trzeba.

W kolejny wieczór odbyła się dyskoteka .Świetna muzyka i tańce poprawiły i tak doskonały humor .

Na koniec spacer po mieście ,zakupy drobnych upominków i pamiątek. Pożegnanie z morzem i czas pakowania walizek.

Turnus przebiegł w cudownej, rodzinnej atmosferze, a jego jedyną wadą było to, że czas za szybko upłynął.